Hej Kochani!
Przejdę do konkretów. Osoba, która nazwała dzisiejszego bohatera wpisu ‘Killer Curls’ serio wiedziała co robi i zastanawiam się czy zrobiła to celowo, ale wiem jedno! Jeszcze nie miałam nigdy tak trafnego tytułu jak dziś :D

Kevin Murphy Killer Curls krem do włosów kręconych


Jestem troszkę sfrustrowana pisząc tego posta, ale o tym później. Mam to szczęście, że na blogu, czyli w MOIM miejscu w sieci nie mam problemu z pisaniem wprost i dosadnie na dany temat :D Ok, to teraz zapraszam na recenzję!

Krem ‘Killer Curls’ od Kevina Murphy otrzymałam od czytelniczki Ady, której się On nie sprawdził. Bardzo mi miło, że pomyślała o mnie, była ciekawa mojej opinii i zaproponowała wysłanie mi go, bardzo dziękuję! :* Ten krem co jakiś czas przelatywał mi w internecie to tu to tam, ale wiedziałam, że tak szybko nie będę miała tej przyjemności lub też nie go użyć ze względu na cenę: 145 zł/200 ml.

Wiele osób wychwala tą markę, ale w sumie te co znam nie mają kręconych włosów :D Ja jeśli chodzi o KM wiedziałam tylko jedno: że to cholernie droga sprawa :D

Kevin Murphy Killer Curls krem do włosów kręconych

Zapach jest elegancki, bardzo LUX! Mogłyby powstać z niego bardzo ekstrawaganckie perfumy. Tak mi się wydaje – ja specjalistką nie jestem :-) Ale od razu pomyślałam sobie, że jestem ciekawa jakie zdanie miałaby Dorota Olfaktoria :-) Jeśli jesteś kolejną osobą, która za nią nie przepada właściwie nie wiadomo dlaczego, przeczytaj najpierw jej historię u Ani TUTAJ. Ja nie potrzebuję nic więcej :-)

Konsystencja nie jest typowo kremowa, ale dość płynna w kolorze białym. Opakowanie bardzo oryginalne! Plastik jest solidny i gruby. Piękne w swojej prostocie :-)

Skład:
Water, Polyuerthane-14 (kopolimer), Lanolin Wax, AMP-Acrylates Copolymer (kopolimer), Propylene Glycol Dibenzoate, Cetearyl Alcohol, Sodium Polystyrene Sulfonate (stabilizator), Ethylhexyl Palmitate, Fragrance, Ceteareth-20, Acrylates Copolymer, Propanediol Zemea, Glycerin, Copernicia Cerifera Wax, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol (konserwant), Phenyl Trimethicone, Caprylic Triglyceride, Ethylhexylglycerin, Glyceryl Stearate, PEG-12 Dimethicone (polimer), Sodium Hydroxide (regulator pH), Citrus Aurantium Bergamia Ess Fruit Oil, Pogostemon Cablin Oil, Ilex Paraguariensis Leaf Ext, Watermelon Extract, Polysilicone-15 (filtr UV), Octinoxate (filtr UV), Helichrysum Italicum Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Adansonia Digitata Seed Oil, Limonene, Terminalia Timorense Fruit Extract, Citrus Glauca Fruit Extract, Linalool, Podocarbus Elatus Fruit Extract, Citral.

emolienty – tłuszcze, nawilżają, ale też zmiękczają włosy
emulgatory – pomagają połaczyć fazę wodną z fazą olejową – ułatwia tworzenie emulsji
humektanty – substancje nawilżające
proteiny – białka proste, naprawiają ubytki w zniszczonej łusce włosa
antystatyki – przeciwko elektryzowaniu się włosów
antyoksydanty (przeciwutleniacze) – substancje chroniące komórki przed wolnymi rodnikami

składniki aktywne– wyciągi i soki
składniki zapachowe
składniki filmotwórcze – pozostawiają na włosach film, który zmiękcza i wygładza bądź utrzymują je w miejscu.
silikony – oblepiają włosy i przez to chronią je przed uszkodzeniem, ale też dają złudne wrażenie, że włosy są zdrowe

W składzie mamy dwa nawilżacze i sok aloesowy, silikon zmywalny łagodnym szamponem. Są też:
olejki: z owoców drzewa bergamotowego (działa antysepycznie), paczulowy (antyseptyczny)
olej z baobabu (działanie ochronne – zabezpiecza włosy przed działaniem silnych promieni słonecznych, wiatru, słonej i chlorowanej wody oraz silnego mrozu)wyciągi: z liści Yerba Mate, z arbuza, z kwiatów kocanki włoskiej, z migdałecznika, z pustynnej cytryny.

Po nieudanych testach kremu Creightons, do Killer Curls podeszłam ochoczo z dużą dozą nadziei, że w końcu zasłużę na Good Hair Day. Hehe. Z każdym kolejnym użyciem Killer stawał się Zabijaczem :-) I tak już zostało. Absolutnie nie polecam.

Doszłam do wniosku, że nie ma idealnej ilości kremu tak, by loki wyglądały dobrze. Nie ma i już. Gdy nałożyłam go za mało, loki były niezdefiniowane, zepsute, w dotyku nieciekawe, mogę powiedzieć, że szorstkie. Przy kolejnym myciu gdy pomyślałam, że NIE MA OPCJI, TA ILOŚĆ BĘDZIE IDEOLO! Włosy były obciążone, czułam, że są przetłuszczone w górnej partii.

Kevin Murphy Killer Curls krem do włosów kręconych

Kevin Murphy Killer Curls krem do włosów kręconych

Pierwszy raz użyłam go dzień przed wizytą u pani Danki TUTAJ. Gdy do niej przyszłam, spytała mnie czy domyłam włosy, a przede wszystkim olej :D W dotyku były takie jakbym nałożyła coś tłustego. Tyczyło się to zwłaszcza moich naturalnych, brązowych włosów. Pierwszy raz przed wizytą u pani Danki zaryzykowałam i użyłam stylizator, którego nie znam no i wyszło jak wyszło :D

I muszę powiedzieć, że jak użyłam go za dużo, czyli wtedy kiedy byłam pewna, że ta ilość będzie odpowiednia to loki wyglądały jako tako, ale oklapły i na zdjęciach też mogą wydawać się super, ale niestety takie nie były. Gdy tylko chciałam je unieść i wkładałam palce w głąb to naprawdę miałam wrażenie, że włosów nie myłam przez miesiąc.

Kevin Murphy Killer Curls krem do włosów kręconych

Uffff!
Wybaczcie, ale to kolejny beznadziejny stylizator, więc robię sobie przerwę od ich testowania. Mam dość już tego, że za każdym razem muszę je związywać dzień po myciu. Nigdy wcześniej nie nosiłam  tak często koka jak podczas testów tych dwóch wyżej wspomnianych kremów. Zatęskniłam za Good Hair Day, dlatego teraz używam Tigi Curlesque! :D Testowanie kosmetyków to czasami dość męczące zajęcie. Wiedząc, że muszę użyć dany produkt kilka razy, a już po pierwszej aplikacji wiem, że nie będzie z tego przyjaźni i ta myśl, że przez następne dni będę miała brzydkie włosy baaaardzo demotywuje. Jednak z drugiej strony czego nie robi się dla mojego ukochanego miejsca, czyli bloga no i dla Was :-) Bo jak głębiej pomyślę, to lubię testować i próbować nowe kosmetyki!

Ewidentnie teraz mam gorszy czas, bo dawno nie było tak, że w takim krótkim czasie miałam tyle razy Bad Hair Day…. Gorąco polecam przeczytać posta Anwen. Trafiła w sam punkt!

Wybaczcie za ten wywód i mam nadzieję, że rozumiecie ❤️

PS: Już więcej nie będzie marudzenia, obiecuję :D
PS2: Z tym testowaniem sama nie wiem jak będzie, jak minie mi wnerw to pewnie złapię za nowy stylizator :D

Buziak!

Serdecznie zapraszam do śledzenia postów na bieżąco :-)
31

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *