Jeśli śledzicie mnie na facebooku lubinstagramie (instastories!), wiecie już, że we wtorek rozjaśniłam ponownie włosy :-) Wiem, że byli tego zwolennicy i przeciwnicy, ale ja mam pewność, że zrobiłam to w jak najłagodniejszy sposób i co ważniejsze! Najlepsze było to uczucie, gdy podniosłam wysuszoną czuprynę do góry i poczułam, że tego właśnie mi brakowało ❤
Odżywki do mycia. Są to najbardziej porządne kosmetyki do włosów kręconych, bo to głównie one robią robotę na głowie, jest to główna zasada przy świadomej pielęgnacji loczków. Poniżej przygotowałam 8 całkiem dobrych myjadeł :-) Po raz kolejny, niektóre przetestowałam, przy niektórych skład jest super, mają dobre recenzje no i ja sama w przyszłości wypróbuję te, których jeszcze nie miałam :-) Wszystkie nie mają silikonów ani złych alkoholi - są zgodne z metodą Curly Girl. Jeśli chodzi o humektanty i proteiny - zaznaczyłam ich obecność lub nie, pod każdym produktem :-) Enjoy!
Ostatnimi czasy głównie pytaliście o to jak nadać loczkom objętości lub unieść je od nasady... Od razu wiedziałam, że będzie to kolejny post z serii PORAD. Przy pomocy Sary doszłam do wniosku, że objętość i uniesienie od nasady to jednak nie to samo :D Jest to jednak dość podobne, więc zawrę wszystko w jednym wpisie :-)
Hej Kochani!
Po ponad roku od recenzji żelu ultradefiniującego DevaCurl, nadszedł czas na kolejny produkt tej marki. Tym razem będzie to odżywka do mycia, inaczej myjadło o wdzięcznej nazwie No-Poo :-)
Cześć Kochani!
Nie wiem kiedy minął ten najbardziej zdradziecki i dołujący miesiąc w roku, czyli listopad :D U mnie w tym miesiącu działo się naprawdę dużo i możliwe, że przez to tak nie odczułam tego mijającego czasu i nie miałam czasu na nudę.
Zastanawiam się czy już stęskniliście się za bardziej włosowymi postami? :-) Obiecuję, że pojawią się niebawem. Muszę narazie nadrobić zaległości, a wtedy działam! :-) Ponadto lubię spełniać Wasze prośby co do włosowych wpisów i jeśli macie takie - śmiało piszcie w komentarzach! Post o objętości i uniesieniu od nasady już mam przygotowany :-) Dziś natomiast pokażę Wam mój kolejny hybrydowy manicure, tym razem w ciemnym brązie. Miałam go również na paznokciach na sesji świątecznej! :-)
Uwielbiam tworzyć relacje, zwłaszcza na świeżo, czuję wtedy jeszcze cały ten klimat minionego wydarzenia i nie trudno jest mi opisać wrażenia, bo właściwie jeszcze tym wszystkim żyję :-) Nie inaczej będzie i tym razem!
Tak, tak! Mam nadzieję, że po świętach podziękujecie mi dziewczyny za ten wpis! :D Stworzyłam go głównie z myślą o Waszych mężczyznach, rodzinie, przyjaciółce, którzy chcą zrobić Wam prezent. Liczę, że trafią tu osoby, które szukają prezentu nie tylko świątecznego, ale urodzinowego dla Kręconowłosej partnerki, przyjaciółki, siostry :-) A może szukasz prezentu dla Kręconowłosego chłopaka?
Po testach maski marokańskiej, która jest moim zdecydowanym, emolientowym ulubieńcem, postanowiłam, że wypróbuję również wersję tajską, ajurwedyjską i toskańską. Dziś napiszę Wam co nie co o tej ostatniej :-)
Cześć Kochani!
Mój olejek od Anwen zmierza ku denkowi, więc pomyślałam, że teraz to najlepszy moment na podzielenie się z Wami moją opinią na jego temat :-) Dobrych parę miesięcy temu pisałam o masce do włosów wysokoporowatych, która nadal jest moim zdecydowanym ulubieńcem.
Na dworze temperatury są coraz niższe. Jest to najlepsza pora na emolienty w Naszej kręconej pielęgnacji. Poniżej przyszykowałam 10 masek emolientowych, które polecam :-) Niektóre z nich miałam, niektóre testuję, a jeszcze inne zakupię jako pierwsze gdy tylko zabraknie mi tego typu kosmetyków. Obecnie nic nie kupuję, tylko denkuję to co mam z produktów kosmetycznych i narazie idzie mi to bardzo dobrze! :D Zapraszam na moją TOP 10!
Hej Kochani!
Pamiętam jak dopiero co pisałam o wrześniowych ulubieńcach, a tu czas na kolejnych! Wyszło z 'delikatnym' opóźnieniem, ale przyznam się, że zdjęcia czekają od początku miesiąca, tylko ciężko było mi ogarnąć resztę :D Zapraszam ❤
Cześć Kochani!
Ta recenzja powinna już się dawno pojawić, ale jakoś tak się zniechęciłam o czym napiszę niżej, a po drugie wakacje na Pomorzu to był wieczny deszcz, potem wrzesień również. Obydwa produkty o których dziś Wam napiszę są typowo humektantowe i obawiałam się puchu. Jednak w końcu udało mi się je przetestować, więc lecę z recenzją!
Pamiętam gdy we wrześniu na grupie Kręconowłosych, pewna dziewczyna podała link do strony, na której kupiła świetny kaptur dla loczków. Myślę, że nie jestem odosobnionym, kręconym przypadkiem, który nie cierpi czapek zimą :D
W zasadzie nie zastanawiałam się długo i wybrałam kaptur w kolorze czarnym, który jest bardzo uniwersalny. Byłam pewna, że jest to inwestycja na nie jeden sezon jesienno-zimowy :-)
No i nie przeliczyłam się, bo zachwyciłam się już samym dotykiem materiału... jest on nie byle jaki - dzianina bawełniana (bawełna 92%, elastan 8%). Mięciutki, materiał jest gruby. Nie jestem ekspertem od szycia, ale widać, że kaptur został wykonany baaardzo porządnie :-)
Podoba mi się połączenie głębokiego kaptura z kominem, jest to tak naprawdę produkt 2w1. Na pierwszy rzut oka kojarzy się z Czerwonym Kapturkiem, zwłaszcza gdy komin zakładam na barki, btw. w kolorze czerwonym też jest dostępny :D
Można go również ułożyć jako typowy, luźny komin i przy tym zakryć szyję lub też nachylić cały komin do tyłu co automatycznie również ją zakrywa. Dla mnie ten sposób założenia ze zdjęć, jest bardzo wygodny i dzięki temu czułam się przyjemnie opatulona :-)
Jak widać, przy jesiennej kurtce sprawdza się świetnie nałożony na zewnątrz. W internecie są zdjęcia gdy komin wkłada się do kurtki co dodatkowo ociepla no i jak widać - da się. Ale wiecie, trzeba też zwrócić uwagę na to jaki ma się fason kurtki w posiadaniu i spróbować sobie wyobrazić jak to by mogło wyglądać :-) Do obcisłej u góry kurtki, jeśli szal nie wejdzie do środka, to komin również - wiadomo! :D Ewentualnie jest opcja nałożenia Naszego Hultaja i niezapinania zamka całkiem do góry tak by było miejsce na komin.
Kaptur przetestowałam w różnych warunkach atmosferycznych. Niestety nie miałam jeszcze okazji testować go podczas opadów śnieżnych, natomiast deszcz był - jak najbardziej!
Kaptur ani razu nie przemokł, ale nie stałam na bardzo mocnym deszczu przez powiedzmy 20 minut. Jest on z bawełny, więc na pewno w końcu zacząłby przepuszczać wodę. Jednak wiem, że przy umiarkowanych opadach, jest on w stanie ochronić moje włosy. Ponadto wspomniałam już wyżej, że kaptur jest głęboki, idealny dla kręconej czupryny. Jest na tyle duży, że jest w stanie zakryć całe włosy, do tego po jego zdjęciu, loki nie są oklapnięte, nie są zniszczone, nie trzeba po zdjęciu kaptura ich związać, tak jak po zdjęciu czapki.
Podczas bardzo dużego wiatru, kaptur ani razu nie spadł mi z głowy, zatrzymywał się tak jakby na przedniej strony głowy, na czole :D Wtedy go przytrzymywałam żeby leżał tak jak powinien. Szczerze nawet nie oczekiwałam, że będzie na swoim miejscu podczas wichury. Jest on duży, głęboki, wiadome jest dla mnie, że będzie w takim momencie próbował latać, w końcu głowa i włosy nie mogą go zatrzymywać w ścisku, bo wtedy byłyby po zdjęciu kaptura oklapnięte, a tego przecież nie chcemy :-)
Gdy założyłam kaptur pierwszy raz, od razu poczułam się w nim jak dementor :D Gdy go założymy mało widać co się dzieje po prawej i lewej stronie i jeśli stałam na przejściu dla pieszych, szczególnie bardzo musiałam uważać i by zobaczyć czy coś nie jedzie, musiałam nieco odchylić kaptur, ale nie uważam tego za wadę. Coś za coś :-)
Dużą zaletą Hultaja jest to, że jeśli mamy zły dzień i nie chcemy się nikomu pokazywać, skutecznie możemy schować pod nim twarz i nikt Nas nie rozpozna :D Miałam taki przypadek, że minęła mnie znajoma i normalnie pierwsze co to zauważyłaby mnie po włosach, a tak nawet nie miała pojęcia, że ja to ja :D Bardzo zabawna sytuacja :D No i miewam takie momenty, że nie pada, nie wieje, a ja mam ochotę nałożyć Hultaja na głowę, bo jest mi w nim cieplutko i przyjemnie!
Nie wspomniałam jeszcze o najważniejszym! Kaptur kosztuje 130 zł i możecie go znaleźć na stronie Hultaj.plJak już wcześniej wspomniałam, znajdziecie tam różne kolory :-)
Bardzo dziękuję właścicielom Hultaja za to, że pomogli mi zrobić dla Was niespodziankę w postaci tego oto rabatu :-)
I jak Wam się podoba ten kaptur? :-)
Jestem bardzo na tak jeśli chodzi o niszowe akcesoria w tym ubrania tak jak powyżej, które mogą przydać się Kręconowłosym i jeśli macie jeszcze takie perełki, chętnie zobaczę i może sama przetestuję i pokażę szerszej publiczności, także śmiało piszcie!
Zdjęcia wykonał Mój M. ❤
Buziak!
Serdecznie zapraszam do śledzenia postów na bieżąco :-)
Hej Kochani!
Jakie szczęście, że październik już minął :-) Teraz będzie tylko lepiej, bo wraz z dokładnie 2 listopada nadeszły piękne zmiany :-) A jesieni i burej pogodzie się nie dam, oj nie! Będę miała teraz więcej czasu dla siebie, dla bloga, dla realizowania pomysłów, które plączą się w mojej głowie.
Cześć Kochani!
Doszło do mnie ostatnie etui, więc chcę Wam pokazać jakie mam ubranka na telefon :D Lubię mieć ładną obudowę, lubię je zmieniać, a najbardziej lubię to, że cztery obudowy kosztowały mnie mniej niż cena jednego etui w polskim sklepie. Zapłaciłam za całość dokładnie 21,12 zł.
Serdecznie zapraszam na kolejną odsłonę, która myślę doda niejednej Was dużo motywacji ! Uwielbiam tą serię, bo za każdą historią widzę, że założenie bloga było świetnym pomysłem :-)
Hej Kochani!
Ostatnio wpadłam na pomysł by dać Wam możliwość poznania mnie nieco bliżej, w związku z tym powstała nowa seria Q&A :-)
Pytania były włosowe, bardziej prywatne, ale też bardzo ciekawe!
Hej Kochani!
Nie wiem czy pamiętacie, ale w lipcu na See Bloggers miałam wykonywane badanie trychologiczne skóry głowy na stanowisku marki Pharmaceris. Dowiedziałam się tam bardzo istotnych rzeczy np. tego że nie powinnam zapominać o systematycznym wykonywaniu peelingu :D W tym poście pisałam Wam o tym dlaczego tak bardzo ta czynność jest ważna w całej pielęgnacji kręconych włosów.
Hej Kochani!
Na początku października napisałam Wam na facebooku o tym, że jestem po moim pierwszym razie z metodą Finger Coils. Dziś mam dla Was zdjęcia krok po kroku, wypisałam wskazówki, zalety, wady i moje spostrzeżenia. Zapraszam! ❤
Cześć Kochani! Stylizacja to najważniejszy punkt w całym rytuale mycia kręconych włosów. Mam takie zasady, których się trzymam i dzięki którym wiem, że zrobiłam wszystko aby wydobyć jak największy skręt i aby moje loki po wyschnięciu wyglądały jak najlepiej potrafią! A to, czy użyty kosmetyk stylizujący mi w tym pomógł to sprawa drugorzędna :D Nie od dziś wiadomo, że dobry stylizator to klucz do sukcesu! :-)
Ale ja nie miałam o tym! Oto zasady dzięki, którym wyciśniecie ze stylizacji tyle ile się da:
1. Odpowiednia ilość
Ah ta ilość! Wypisuję ją zawsze i wszędzie - wiem :D Jednak to niezastąpiony element przy tej całej układance. Warto jednak wiedzieć, że ilości nie uczymy się od razu tylko z czasem podczas kolejnego i kolejnego nakładania produktu stylizującego. Są włosy gęste i rzadkie, długie i krótkie, więc nie ma jednej ilości, która będzie pasowała u każdego :-)
2. Ugniatanie włosów
Ja stylizując włosy wiecznie je ugniatam. Ciągle! Bez przerwy! Mianowicie otwartą dłonią łapię część włosów aż do góry, zamykam dłoń i gniotę! :-) Przykład macie na tym pierwszym lepszym filmiku u kręconej Youtuberki TUTAJ ( 2:44) Jeśli jesteście w trakcie gniecenia i myślicie sobie, że CHYBA już wystarczy to ugniatajcie dalej, bo musicie być w 100% pewne, że WYSTARCZY. Ugniatania nigdy za mało. Oczywiście delikatność jest tu wskazana co by loków nie popsuć 10 minut po umyciu włosów :-)
3. Stylizacja na bardzo mokro
Ta zasada jest u mnie najmłodsza ze wszystkich. Wcześniej po zmyciu maski przykładałam koszulkę bawełnianą by woda mogła trochę wsiąknąć. Aktualnie wyciskam nadmiar wody samymi dłońmi, przejeżdżam po włosach grzebieniem by się upewnić, że jest wszystko cacy i od razu zaczynam stylizację jeszcze pod prysznicem na mokrych włosach. Zauważyłam, że dzięki temu skręt jest lepiej zdefiniowany, z loczka nie wystaje aż tyle włosków jak przy użyciu koszulki bawełnianej. Jestem zadowolona i polecam każdemu :-)
4. Podział na sekcje
Musimy pamiętać o każdym zakamarku na głowie, bo wyjdą pięknie zdefiniowane loki, a np. gdzieś z lewej strony z tyłu pojawi się zacny, mało zachęcający puch :D Ja robię sobie niewidzialne części, które stylizuję. Po prostu pamiętam o tym, na którą część głowy nałożyłam wystarczającą ilość. Również zazwyczaj na końcu wkładam palce w głąb, blisko skóry głowy i masuję wtedy włosy i trochę skórę głowy (ciężko tego uniknąć w 100%) opuszkami, na którym są pozostałości stylizatora. Skupienie wskazane co by nie zapomnieć co gdzie daliśmy :-) Jeśli skupiać się Wam nie chce, to podzielcie włosy klamrami na części i Voilà :-)
5. Głowa skierowana do dołu
Od tego zaczynamy całą stylizację. Piszę o tym na końcu, bo to piękne zwieńczenie wszystkich tych zasad :-) Próbowałam wszystkich sposobów i gdy głowę mam skierowaną w dół, najlepiej mi się dociera do każdego miejsca na głowie, najlepiej ugniata i wgniata stylizator. Co do punktu 4, oczywiście gdy dzielimy włosy na części to najwygodniej robi się to z głową i oczyma skierowanymi do lustra :D Ale na sam koniec, po całej aplikacji stylizatora koniecznością jest ugniatanie wszystkiego z głową do dołu! Koniec kropka! :-)
To jak jest z Wami? Stosujecie się do tych zasad? :-)
O tym jak myję i stylizuję krok po kroku znajdziecie TUTAJ.
Buziak!
Serdecznie zapraszam do śledzenia postów na bieżąco :-)
Cześć Kochani!
Przyznam, że do marki Joico mam sentyment, bo pamiętam gdy minęły ledwo 2 miesiące od założenia bloga, a dostałam od nich pierwszą w moim życiu propozycję współpracy! Pamiętam jak skakałam ze szczęścia i niedowierzania! :D
Dziś kolejny post z jednej z Waszych ulubionych serii! Im dalej w las tym ciężej! Zwłaszcza jeśli chodzi o ostatni najbardziej falowany typ 2C i pierwszy kręcony typ 3A. Dlatego też pojawi się jeden dodatkowy post uzupełniający, bo serio nie da się inaczej :-) Myślę, że osoby wgłębione w temat i mające typ 2c/3a już wiedzą o czym piszę :-) Bardzo ciężko było mi znaleźć zdjęcia inspiracyjne typowo 2C no i te wśród Kobietek z grupy Curly Girls Polska, dzięki którym właściwie powstaje ta seria! Bez nich i ich informacji dotyczących ulubionych kosmetyków jak i zdjęć konkretnych typów nie dałabym rady! ❤
Hej Kochani!
Moje paznokcie ostatnimi czasy w końcu wychodzą na prostą. Ostatnie mani z jednym z moich ulubionych lakierów, czyli kobaltem pokazywałam pod koniec kwietnia! Obiecałam sobie, że teraz przy każdym nowym manicure choćby się waliło i paliło i tak porobię zdjęcia i Wam je tu pokażę :D
W ciągu pół roku miałam czas kiedy paznokcie były bardzo krótkie, ciężko było mi je zapuścić. Był też czas, że zapuściłam, polecono mi taki produkt, który bardzo wzmocnił mi paznokcie. Jednak pozwoliłam sobie na niepomalowane przez kilka dni i wtedy już jeden paznokieć nie przetrwał i się ułamał. To i tak rekord, że mogłam kilka dni chodzić w długich, czystych pazurkach! :D Miałam kilka bardzo fajnych mani, ale ciężko było mi porobić zdjęcia, niestety! Zmienię to! :-) Słowo harcerza :D
Manicure hybrydowy, który mam aktualnie, składa się z trzech kolorów marki Semilac: 097 Indian Roses, 128 Pink Marshmallow, 179 Midnight Samba! Jest to baaardzo spójne i ładne połączenie!
Jak zawsze tzn. w sumie od jakiegoś czasu użyłam trzy warstwy do każdego koloru mimo, że nie wszystkie tyle potrzebowały do zupełnego krycia. Indian Roses gdybym się uparła, mogłabym dać tylko jedną warstwę :-) Midnight Samba dwie, a Pink Marshmallow to są akurat min. 3 warstwy, ale zdecydowanie jest to jeden z piękniejszych kolorów od Semilac ! Kiedyś pokazywałam go razem z syrenką.
Zdaję sobie sprawę, że paznokcie nie są do końca równe, ale czekam aż bardziej odrosną, wtedy będę mogła szaleć :-) Najważniejsze, że świetnie się w nich czuję!
Bardzo lubię połączenie trzech barw na paznokciach, a Wy ? :-)
Buziak!
Serdecznie zapraszam do śledzenia postów na bieżąco :-)