Cześć Kochane! :)
Ostatnio odkryłam dzięki koleżance bloga fryzjerki Mysi i naczytałam się o szamponach zakwaszających i o produktach, które używa. Spróbowałam więc umyć włosy mniej więcej na jej przykładzie. Zobaczcie co mi z tego wyszło :-)


Zakwaszenie polega na obniżeniu pH włosów i skóry głowy do odczynu kwaśnego.Kosmetyki do włosów posiadają zazwyczaj odczyn zasadowy, zakwaszenie pozwala wrócić do fizjologicznego odczynu. Łuski włosa wtedy się domykają, są wygładzone i łatwo się rozczesują.

Więc na chłopski rozum taki szampon używa się na koniec. Mysia używa go na początku i szczerze powiem, że po użyciu dwóch szamponów i balsamu aloesowego moje włosy były tak mięciutkie jak NIGDY :-)



Olejowanie na sucho – olej lniany

Myciena długośćAuchan Czarna Rzepa (z SLS)
Myciena długość – Joanna szampon zakwaszający
Mycie na długość – Forte Sweden balsam aloesowy
Odżywkaproteinowa – Nivea Long Repair – 25 minut
Maskanawilżająca – Alterra Granat&Aloes – 15 minut
Maska emolientowa – Kallos Caviar z łyżką oleju z orzeszków ziemnych – 15 minut
StylizacjaTigi Curlesque na mokro, żel lniany na sucho
ZabezepieczenieDavines Oi Oil

Jak widać na końcówkach mam jeszcze pozostałości zielonego odcienia, ale gdy włosy trochę odrosną, podetnę to co zostało.

Troszkę się pobawiłam i zajęło mi to więcej czasu niż zwykle, ale jestem zadowolona z efektu :)
Kallos Caviar używałam pierwszy raz i mam mieszane uczucia jak na emolientową maskę, ale na recenzje Kallosowych masek jeszcze przyjdzie czas.

Co do szamponu zakwaszającego będę używać go zawsze gdy będę myła włosy szamponem z SLS, ponieważ on ma także SLS i czytałam, że przy częstym myciu efekt jest odwrotny i wysusza włosy.

Tak jak w przypadku poprzedniego rozjaśnienia, tak i teraz moje włosy potrzebują czasu by być w coraz lepszej formie, mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć i tym razem :-)

Buziaki!

7

4 odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *